Tarnik, wióry, Biblia na taśmach i kawa z miodem


Nadal pracujemy jak mróweczki. Ciągle padają komentarze: ale to już powinno być ucięte, a to już powinno być przyklejone, już, już, papier zebieramy, już zamykamy, dociskamy, otwieramy, ściągamy, szmatka.
Gdy pan Józef mówi: „nie może tak być, na jedną książkę półtorej godziny… nie, za długo! 20 minut!” jakoś nie mam ścisku w brzuchu, nie jest mi wstyd, nie żałuję, tylko cieszy mnie to poganianie. Może to przekora? Im bardziej komentarze dotyczące czasu mają mnie zmotywować, tym dokładniej (wooolniej) pracuję. Ale już dłużej tak się nie da.
Mamy ustalone, że skoro uczę się tego wszystkiego nie dla fanaberii, to mam program nauczania ustawiony na zawodowstwo. Pracujemy szybko, dokładnie i sprawnie. Dla mnie to nowość! Praca z papierem to ciągła medytacja, spokój i delikatne ruchy (bo się porwie, bo się zagnie, bo się naciągnie). A tu trzeba się przestawić i działać jak maszynka.
Nooo, dooobra, spróbuję.

A teraz co i jak i dlaczego nie tak.

Oprawa pierwszego tomiku Patalonków jest gotowa… albo i nie.
Jako pracę domową miałam wyklejenie środkowej okładki (lusterka). Znalazłam stary papier, który marmurkowałam chyba w 2006 roku. Leżał w teczce z innymi suminagashi.

oprawa_ksiazki_w_plotno_kaszerowanie_PracowniaBordoNo i jak już wszystko pięknie wykleiłam, wysuszyłam i zaniosłam do pana Józefa do oceny okazało się, że… strona tytułowa tomu „Poszukiwania” się podmieniła z „Wśród ludzi”. Na szczęście nie wkleiłam jej. O, prokrastynacjo*! Dzięki! Gdybym to zrobiła, trzebaby albo wyrywać (zniszczyć) obrazek albo powiedzieć: „to tak miało być, niech zostanie”.

Drugi tomik Patalonków oprawiliśmy podobnie jak pierwszy, wyszło dużo lepiej. Zdjęć jeszcze nie mam, bo w trakcie się nie dało, zarobiona byłam. A potem książkę ścisnęły deski i nie chcę ich teraz wyciągać na pozowanie do zdjęć.
Wkrótce napiszę posta z podsumowaniem tego co już zrobione i wysuszone. Cierpliwości.

A teraz następne zadanie: oprawa książki – szycie na taśmach.
Samo szycie już znam, ale skoro pan Józef zarządził: szyjemy! To szyjemy!

Zadanie domowe polegało na rozłożeniu starej książki na składki do ponownego zszycia. Zadanie wykonałam świetnie, a nawet nadgorliwie.

Znalazłam ciekawe wydanie Biblii bogato ilustrowanej, wydanie francuskie.

Biblia_ilustrowanaStan był na 4, zaledwie 2-3 składki wymagały wzmocnienia, ale wymyśliłam sobie, że będę trenować i o ile nie jest to bardzo cenna książka, odważnie przećwiczę wszystko na wszystkim.
Zerwałam okładki.

Biblia_ilustrowana_slabe_klejenie_grzbietuTrzeba było dostać się do zniszczonych składek. I tu pojawił się problem. Klej łączący okładkę i blok był jak guma, ciągle elastyczny, miękki, a jednocześnie rozłożony nierównomiernie. Przez to nie dało się ani doszywać do bloku latających składek, ani łatwo spruć wszystkiego.
No to wytoczyłam ciężkie działo, a raczej ostry tarnik.

Biblia_ilustrowana_zdzieranie_kleju_z_grzbietu_PracowniaBordoMój nowy nabytek. Jest to metalowy pręt z wystającymi zadziorami. Świetnie się tym zdziera pierwsze warstwy np. drewna, ale papieru również.
Niestety, to była nadgorliwość. Mimo ostrożnego działania jednak zmasakrowałam wierzchnie składki i trzeba było je podreperować. Sporo tego było, ale miałam już wprawę przy poprzedniej renowacji. Przygotowałam paski papieru śniadaniowego, który przykleiłam klejem CR (ale lekko rozwodnionym) na środku zniszczonej składki.

Biblia_ilustrowana_naprawianie_skladek_PracowniaBordoTak przygotowane składki zszyłam pod czujnym okiem pana Józefa.
No i niespodzianka. Wszystko inaczej. Według metody Mistrza, składki się szyje na żywca. Znaczy bez oznaczenia na bloku gdzie mają iść dziurki i bez dziurkowania. Przykładamy, szyjemy. Bez szywnicy, miarek, ma być równo i szybko. Miałam protestować, ale zabrałam się za robotę i proszę, dało się!

ciezka_praca_przy_kawie_renowacja_Biblii_PracowniaBordoJak widać dużo się działo. Pod żelazkiem z duszą suszenie oprawionych Patalonków (żeby się nie wypaczyły okładki, ciągle były mokre), szycie Biblii na taśmach, a do tego kawka i ciasto. No jakże bez kawki? :)

Biblia_szycie_na_tasmy_PracowniaBordoA to już finał. Blok zszyty, nawet całkiem równo jak na tę metodę.

A teraz wrócimy do Patalonków i tarnika.
Oto przykład użycia tarnika.

tarnik_szlifowanie_krawedzi_tektury_PracowniaBordoUżyłam go po to, żeby zniwelować ostrą krawędź tektury.
A teraz siatka do polerowania (są różne typy siatek, z małymi i wielkimi oczkami). Siatkę odkryłam niedawno, działa podobnie jak papier ścierny, ale wióry lepiej z niej się sypią i mi to pasuje.

szlifowanie_siatka_tektury_PracowniaBordoIMG_3517Gdzie tekturę szlifują tam wióry lecą.

Mam nadzieję, że dostarczyłam Ci trochę rozrywki i wiedzy praktycznej.

WAŻNE.
Za tydzień NIE MA MNIE. Znaczy, jestem, ale w Gdańsku, a wizyta u pana Józefa odłożona na następny tydzień, więc nie będzie wpisu (chyba).

Masz jakieś pytania? Pytaj!

*prokrastynacja – to odkładanie na potem wszystkiego co się da, potem lamentowanie, że jest mało czasu, potem stawanie na rzęsach, żeby zdążyć i finał pełen radości, bo udało się stanąć na rzęsach, zrobić na czas, ale stan przedzawałowy trochę utrudnia normalny odbiór rzeczywistości. I tak we wszystkich możliwych dziedzianach życia. Nie polecam.

2 myśli w temacie “Tarnik, wióry, Biblia na taśmach i kawa z miodem

Napisz do mnie :)