Witajcie Goście, kim jesteście?


Witaj,
zauważyłam niesamowity wzrost statystyk odwiedzin mojego bloga. Bardzo mnie to cieszy!
Dziś zajrzał ktoś z Białorusi, czasem z Niemiec i Francji, o Stanach nie wspomnę.
Czyżby moje introligatorskie zajęcia u Pana Józefa były aż tak inspirujące?

Zróbcie mi prezent i odezwijcie się w komentarzach, kim jesteście, jak tu trafiliście.

Czuję się, jakby mnie odwiedziło wielu gości, a ja, nieświadoma ich obecności, nie podałam kawy i ciasta, a jak się zorientowałam, goście już poszli…
Może pomachacie mi i poślecie uśmiech jeśli Wam się spodobało to o czym piszę?

Pierwszy i trzeci komentarz nagrodzę :)
Ula
PS. Tego posta napisałam, bo tak mi poradził mój mądry mąż, a wiele razy radził dobrze. Prawda?

11 myśli w temacie “Witajcie Goście, kim jesteście?

  1. Szast_Prast pisze:

    Pozdrawiam nie z Francji, ani Stanów, a jedynie z Krakowa. Trafiłam na blog po nitce do kłębka, tzn. od informacji o warsztatach zamieszczonej na Facebooku. Teraz zagadam regularnie, czerpię inspirację i bardzo dużo się uczę. Liznęłam troszeczkę introligatorstwa, ale ciągle mi mało;)

    Polubione przez 1 osoba

    • pracowniabordo pisze:

      Dziękuję za pierwszy komentarz. Będzie nagroda :) Czy mogę prosić o adres kontaktowy?
      Dziękuję też za regularne odwiedziny. Teraz już będę pisać z myślą o konkretnej osobie :)
      Pięknego dnia!

      Polubienie

      • Malerina pisze:

        Napiszę jako druga, bo chyba wszyscy się czają na tą trzecią pozycję teraz i jest przyblokowana kolejka :-)

        Jestem gościem Pracowni Bordo, pełnym szacunku dla pracy i wysiłku, który nie jest spektakularny. W dzisiejszych czasach uczy się nas, aby robić wszystko dla efektu- czas nagli- więc w pośpiechu. A praca introligatora to artystyczna chirurgia, która, dzięki przybliżeniu Autorki bloga, jawi mi się jeszcze bardziej pracochłonna i skomplikowana niż dawniej sądziłam. Po wyjściu z rąk Uli, książka ożyje z powrotem, a dzięki temu blogowi, właściciel wskrzeszonej będzie mógł się dowiedzieć, co wolumin przeszedł, aby odzyskać kręgosłup, mieć znów twarde, proste rogi, aby wróciły na miejsce poluzowane kartki i aby okładka zachwyciła bardziej niż stary oryginał. Chirurgiczna precyzja, artystyczny polot i anielska cierpliwość- to przymioty doskonałego introligatora, o cechy, które to podejrzewam właśnie Autorkę tego bloga.

        Liczę na to, że oprócz pięknego rzemiosła, Autorka nie porzuci na jego rzecz swojej artystycznej kreacji, przy tworzeniu notesów i innej maści papierowych dzieł sztuki.

        Polubienie

        • pracowniabordo pisze:

          Malerina! Jesteś! Tak się cieszę :)
          Nie wiem jak to WordPress zrobił, ale Twój komentarz jest drugi, a powinien być trzeci, patrzę na godzinę wpisu. Piotr wpisał się wcześniej od Ciebie, a wyświetla się inaczej.
          Tak pięknie napisałaś, że nawet mnie przebiłaś ;) Dziękuję.
          Rzeczywiście introligatorstwo ujawniło cechy, o które siebie nie podejrzewałam. W życiu rodzinnym i w innych dziedzinach cierpliwości nie mam nic a nic, ale 1568 stron z góry i z dołu prostować i czyścić rożki portafię przez 2,5h. Nie wiem jak to się dzieje, że czas znika gdy szlifuję papier do połysku kości słoniowej.
          Malerino, w takim razie, pora na rewanż: należy Ci się nagroda. Proszę o namiary do wysyłki :)
          Posyłam piękne pozdrowienia!

          Polubienie

    • pracowniabordo pisze:

      Miły, dziękuję, że się pojawiłeś!
      Zawsze mogę liczyć na Twoją pomoc, nawet wirtualnie.
      Żeby wszyscy goście znali się lepiej, dodam, że Piotr nigdy mnie nie zniechęcał do papierów, a wręcz podpowiadał w zasadniczych momentach jak przebrnąć dalej. Męski, prosty sposób myślenia o zadaniach jest bezcenny. Nie to co kobiece: no, nie wiem, nie wiem :)

      Polubienie

  2. jacek pisze:

    I ja zaglądam… Bo lubię. Zatrzymuję się wszędzie tam, gdzie jest choć jedno zdanie o zawodzie, który sam wykonuję. Trzymam kciuki!!!
    jacek

    Polubienie

    • pracowniabordo pisze:

      Panie Jacku, Pan też tu zagląda? Onieśmielona się czuję… I czasem nawet myślałam: no ładnie, jeśli pan Jacek to zobaczy to, o ile pamięta swoje początki, nie wykrzywi się, tylko pokiwa głową i powie: oj, oj.
      Pocieszam się, że każdy kiedyś zaczynał i własnym potem i rękoma przedzierał się przez sitowie niewiedzy. Zwłaszcza w introligatorstwie, gdzie można się uczyć i podpatrywać, a jak co do czego, to trzeba być MacGyverem i to codziennie :)
      Dziękuję za komentarz.

      Polubienie

Napisz do mnie :)