O Patalonkach, Hamlecie i deskach (spotkanie 4)


No i się narobiło: zielona oprawa Patalonków była powodem sprzeczki z panem Józefem.
Ja się uparłam jak ośliczka, że mam pomysł, wiem w 99% jak to zrobić, opowiedziałam jak, narysowałam, a pan Józef zaproponował pomysł, który zaoszczędzi 12 cm materiału (3x4cm). Nie chciałam się zgodzić, bo to miałoby być z kawałków, a ja miałam wizję gładkiej zieleni na całej okładce.
Stanęło na tym, że w domu sama powalczę z tym pomysłem na innej książce, przyniosę i pokażę o co mi chodzi. A pan Józef pokaże mi swój pomysł i zobaczę, że jego pomysł jest dobry i do tego oszczędniejszy. Jestem tak ciekawa jaki to pomysł, że nie mogę się doczekać. Bo jak, jak, jak?

Mam tyle do pokazania i opowiedzenia, że nie wiem co ostatecznie opublikuję. Może dziś po prostu będzie dużo wszystkiego.

A teraz relacja z wczorajszego spotkania, o tym co wychodzi a co robi psikusy.

Środa była koszmarnie pomylonym dniem. Wszystko nie tak. Nic mi nie szło. Na spotkanie wzięłam całą torbę książek nad którymi pracowałam w domu, ale nie wzięłam płótna z nadrukiem do oprawy Biblii… No i zamiast tego zajęłam się 5 innymi książkami.

W domu ćwiczyłam oprawę na trzech książeczkach z serii Patalonki (Jan Dżeżdżon).
Patalonki to szczególna książka rodzinna. Zaczytana, zniszczona, ważna. O Patalonkach, leśnych ludzikach mieszkających pod mchem. Dziwna, trochę smutnawa.

Patalonki_ksiazki_do_renowacji_PracowniaBordoStan książek: opłakany, do totalnej reanimacji. Dwie były klejone i to kiepsko, więc grzbiet był skorupą starego kleju, a wszystkie kartki luzem. Trzecia była szyta ze składek, z czego 2-3 wymagały doszycia. Okładki są urocze, z ładną starą grafiką, ale również do reanimacji. Popękane brzegi, plamy, rozerwany grzbiet.

Patalonki_okladki_do_renowacji_PracowniaBordoCzyszczenie kartek zajęło mi kilka godzin. Kiedy minęły? Nie wiem. W sumie miałam do oczyszczenia ok 280 kartek. Znalazłam sposób na skrobanie grudek starego kleju skalpelem.

oczyszczanie_kartek_z_kleju_PracowniaBordo


Sztuczka nr 1
Do usunięcia grudek suchego starego kleju z kartek użyłam skalpela z krótkim ostrzem (Heyda). Układałam 3-4 kartki jedna na drugiej, w schodki i jednym przesunięciem zbierałam drobiny od razu z 4 kartek. Nóż musi pracować lekko jakby to był jedwab, żeby nie przeciąć papieru.


Mogłabym tak skrobać przez tydzień i nadal by mnie to cieszyło. Skupienie na każdej drobince było niesamowite. A finał był piękny. Ze sztywnego, zlepionego jak stare deski bloku pojawiły się mięciutkie, szeleszczące, lekko chropowate krawędzie zbrązowiałego papieru.

grzbiet_ksiazki_oczyszczony_z_kleju_PracowniaBordo


Sztuczka nr 2
Jeśli nie masz prasy introligatorskiej, a trzeba książki ścisnąć, użyj desek i 4 zacisków stolarskich. Skąd deski? Jak będziesz zmieniać meble nie wyrzucaj półek ze starego regału. Są twarde jak kamień, równiutkie i sztywne. A zaciski? W Leroy albo innym sklepie budowlanym będą.


I od razu…


Sztuczka nr 3
Jeśli chcesz zaoszczędzić sobie sprzątania i plam z kleju na deskach, oklej deski taśmą klejącą. Spływający klej łatwo usunąć zrywając taśmę, a deska jest czyściutka.


prasa_introligatorska_z_desek_PracowniaBordoSkładki zszyłam, a luźne kartki najpierw złączyłam nanosząc klej CR na grzbiet (blok w ścisku desek), a po wyschnięciu nawierciłam otwory i zszyłam nicią.

wiercenie_otworow_do_szycia_ksiazki_PracowniaBordoPracowałam w poniedziałek, we wtorek i ciągle nie wiedziałam czy czegoś znowu nie zapomniałam i nie pomyliłam.
No i oczywiście! Okazało się, że nie mogę sobie pójść na środowe spotkanie z blokami tylko sklejonymi i zszytymi. A scyzura? Kapitałka? Grzbietówka? No i zamiast iść spać, wyszłam z łóżka ok. 23:30 i do 1:00 działałam. Ale zrobiłam dużo. I źle…
Porządnie okleiłam grzbiet, merla, kapitałka, papier, ładnie. A na spotkaniu pan Józef pyta: no i się dziewczyna pośpieszyła, wyszła przed szereg. Co jest źle? Co jest źle? Hmmm. Hmmm! A scyzura to teraz czy przed oprawą grzbietu? ??? !!! Nooo przecież. To nic. Jakoś damy radę. Zgrubienie na grzbiecie jakoś się wyrówna po wklejeniu scyzury.

W czasie 4-godzinnego spotkania powalczyłam ze scyzurami, grzbietówkami. Matołka w zasadzie nie ruszyliśmy, bo z Patalonkami było sporo zamieszania. Dociąć okładki do trzech książek, grzbietówka. W trakcie oprawy Hamleta okazało się, że na samiusieńkim środku płótna jest plama. Szybciutko docięłam nowy kawałek. Ufff.
Powalczyłam też z kaszerowaniem okładki. Zdjęć nie pokażę  teraz, bo książka oprawiana tą metodą właśnie się drugi dzień suszy…
W zasadzie na 100% i na 90% zrobiłam oprawę Hamleta i Godzinę pąsowej róży (ta, która się ciągle suszy).  Sporo było docinania, równania.
Technika kładzenia okładki do sklejenia z blokiem jest bardzo ważna, ale o tym już innym razem.

Pokażę zdjęcia robocze z suszenia Hamleta (miodowa oprawa w płótno). Myślałam, że już mogę zrobić porządne foto „przed/po”, a tu się okazało, że wilgoć jeszcze schodzi z okładki, wyklejek… Kolejna zmiana „pieluch”, czyli suchych kartek do ściągnięcia wilgoci, aż do skutku, choćby i trzy dni. Co kilka godzin trzeba zmieniać przekładki. Jutro może w końcu uda się ją dosuszyć.

suszenie_ksiazki_po_oprawie_w_plotno


Sztuczka nr 4
Do suszenia książek trzeba dużo czasu. Klej mączny (klajster) oddaje bardzo dużo wilgoci. Okładkę i kartki oddzielany papierem – czystym, BEZ NADRUKU, a pomiędzy papier ściągający wilgoć wkładamy folię/woreczek/koszulkę plastikową (patrz zdjęcie wyżej). Dobrze zaizoluje resztę bloku od wilgoci. Jeśli tego nie zrobisz, kartki zafalują, zatańczą, zamoczą się.


Podsumowując: dzieci, dzieci, odrabiajcie lekcje, bo bez tego chodzenie na lekcje to za mało. Dopiero w domu okazało się, że tworząc oprawę książki można popełnić taką masę błędów a objawią się one na koniec pracy. Za późno na poprawki. Wszystko od nowa. Wszystko. Ok. 20 procesów. Bo nie ma letko.

Za tydzień kończymy z oprawą Biblii, Koziołek Matołek dostanie nową okładkę w listewkach (! ciekawe jak wyjdzie), no i zobaczymy jaką techniką oprawy Patalonków pan Józef mnie powali na łopatki.

Jedna myśl w temacie “O Patalonkach, Hamlecie i deskach (spotkanie 4)

Napisz do mnie :)