Renowacja Biblii (spotkanie nr 2)


Na wejście dwie ważne informacje: na kolejne spotkanie z panem Józefem nie przyniosłam oprawy według wzoru (zszycie bloku luźnych kartek, scyzura itp), a druga, że miałam mniej czasu na spotkanie, bo…

Jestem typem odwlekacza. Nie spóźniam się tylko na pociągi i autobusy dalekobieżne. W moim planowaniu czasu istnieją tylko dwie fazy: „mam dużo czasu” i „zostało mało czasu”.
No i gdy skończyła się faza „mam dużo czasu”, a zaczynała „teraz, już, zostało mało czasu” rozpoczęła się inwazja chorób w rodzinie. Megaangina (u M.), megakatar (u mnie), zmiany w planach rodzinnych na ferie, bo dziecię zostało w domu a nie wyjechało… No i nie mogłam się zabrać za oprawę książki. Skupiłam się tylko na renowacji Biblii.

Tak więc, skoro nie miałam oprawy do oceny, pokazałam składki Biblii, które skleiłam paseczkami cienkiego papieru. Dostałam pochwałę, bo poradziłam sobie dobrze.

renowacja_biblii_sklejanie_kartek_w_skladki_PracowniaBordoNa zdjęciu widoczne składki jeszcze przed kąpielą i prasowaniem. Zagięcia i fałdy zniknęły. Pokażę na innych ujęciach w kolejnych postach na blogu.


SZTUCZKA NR 1
NIE wolno używać taśmy klejącej do łączenia wyrwanych kartek. Warto użyć papieru pociągniętego klejem. Im mniej mokry klej, tym lepiej. Są gotowe taśmy do renowacji książek. Firmy zaopatrujące biblioteki mają tego na tony.


Sklejanie papierem wymaga dużo spokoju i wyciszenia. Klej musi mieć dobrą konsystencję, nie za mokry, nie za gęsty. Trzeba próbować. Mój był… w ogóle nie ten co trzeba. Użyłam rozcieńczonego wodą CR (introligatorskiego), a powinnam użyć klajstra z mąki pszennej. No i dlatego tak szybko paski mi wysychały, dlatego jak już pasek raz złapał kontakt z kartką, to beton, w ułamek sekundy. Nie ma czasu na korektę, przesunięcie.

renowacja_biblii_sklejanie_kartek_w_skladki_gotowe_PracowniaBordo
Druga sprawa. Metoda nakładania paska łączącego na kartki.


SZTUCZKA NR 2
Nie kładziemy całego paska od górnej krawędzi do dolnej jednym ruchem, na płasko, ale stopniowo. Centymetr po centymetrze. Od góry, dociskamy, następny centymetr, dociskamy i tak do końca na dole. Na koniec kładziemy suchą kartkę i głaszczemy w miejscu gdzie jest pasek, żeby odcisnąć nadmiar wilgoci.


Gdy już skleiłam dwie kartki, pojawił się jeszcze inny problem: pasek łączący ściągał papier kartki w kształt muchy. Kojarzysz zmarszczony materiał na musze, takiej pod szyję? Środeczek to pasek, a boki śliczne falbanki zbiegające się ku paskowi.
Chwila zastanowienia. Mam. Skoro pasek łączący jest mokry, a klejona kartka sucha, trzeba zmoczyć kartkę, żeby i ją rozciągnąć. Barbarzyństwo? Może? Ja się odważyłam i dobrze wyszło.


SZTUCZKA NR 3 (ale testuj na różnych mało ważnych drukach)
Jak kartka w książce jest bardzo pognieciona, zmocz ją totalnie, zraszaczem, psikaczem z wodą. Nadmiar osusz czymś szybko chłonącym (ręcznik papierowy, szmatka bawełniana), a potem delikatnie dociśnij kartką papieru i wygładzaj od środka na zewnątrz.
Delikatnie i stanowczo. Jakbyś miał pod rękoma pozłacany obraz Michele Angelo :)
I koniecznie pod spód kładź coś co odizoluje wilgoć, folia, luźne kartki.


To co ma wyschnąć, jak zawsze, wkładamy pod obciążenie (prasa, zaciski, wielkie książki) poprzekładane „pieluchami”, czyli kartkami, które wciągną wilgoć. Jak tylko „pielucha” stanie się mokra, zmieniamy na suchą.

Łączenie rozerwanych kartek to jedno, a ratowanie narożników to inna bajka.
Zdecydowałam się uratować głównie te najbardziej rozerwane i wytarte do zera. Dokleiłam kawałeczek papieru tak, żeby róg kwadracika wypadał tam, gdzie kiedyś kartka miała rożek.

renowacja_biblii_renowacja_rogow_kartki_PracowniaBordo
Małe podsumowanie: nie jestem zadowolona z łączenia białego papieru do ratowania pęknięć i rozdarć kartek, które są kremowe, widać to. Ale skoro mam działać a nie szukać wymówek, wolałam zrobić tak jak się dało, a nie tak jak najlepiej by było. Czasem perfekcjonizm trzeba wykopać i zrobić tak jak się da.

To tyle samodzielnej walki.

renowacja_biblii_scyzura_PracowniaBordo
A na spotkaniu oczyściliśmy grzbiet z poprzednich mocowań. Okazało się, że nie dwie składki (pierwsza i ostatnia) są do wszycia w blok. Odleciały jeszcze dwie i to o nieparzystej liczbie kartek. Ciekawe jak oni kleili te składki?
Dokleiłam scyzury (te niebieskie paski tkaniny).
Czekałam na instrukcje szycia tych składek jak pustynia czeka na deszcz. I nigdy bym nie wpadła gdzie wbić igłę, żeby wyjść z supełkiem tam gdzie trzeba. Pomoc pana Józefa była nieoceniona. Samo szycie zajęło kwadransik.

A praca domowa jest taka: posmarować grzbiet klejem, odczekać aż wyschnie, okleić grzbiet merlą (http://www.introtech.pl/oferta/akcesoria/gaza_merla), dokleić kapitałki, usztywnić papierem merlę.

Napisz do mnie :)